Coś niebieskiego, coś starego, coś pożyczonego? Przesądy, tradycje i zwyczaje polskie na ślubach. Część I


Coś niebieskiego, coś starego, coś pożyczonego?

Przesądy, tradycje i zwyczaje polskie na ślubach.Część I


Ostatnio modny jest powrót do korzeni, łącznie folkloru z nowoczesnością. Czy to obciach czy nowy trend? Wiele par decyduje się na wesela wśród natury, czy na przykład w stodołach, przystrajając je po staropolsku. Jedna z firm, której prezentację miałam okazję widzieć w czasie ostatnich Alternatywnych Targów Ślubnych w Gdańsku, oferowała wieczór panieński w stylu słowiańskim. Dzisiaj postaram się prześledzić niektóre polskie zwyczaje i tradycje związane z zaślubinami. Oceńcie proszę sami, czy chcielibyście je wykorzystać na Swoim ślubie.
Pierwszy zwyczaj, zawarty w tytule posta, czyli „coś niebieskiego, coś starego, coś pożyczonego” nie jest jednak tradycją polską! O tradycjach zagranicznych opowiem kiedy indziej.

Ilustracja do: coś starego, coś niebieskiego i coś pożyczonego. Przesąd ślubny,


Zrękowiny (Kaszuby)

Jest to zwyczaj polegający na obdarowywaniu prezentami rodziny Panny Młodej przez rodzinę Pana Młodego w jej domu, na kilka dni przed ślubem. Rodzina Panny Młodej również odwdzięcza się podarunkiem. Choć pochodzę znad morza i mam rodowitych Kaszubów w rodzinie, nigdy nie słyszałam o tym zwyczaju. Wydaje się być bardzo sympatyczny, szczególnie jeśli obdarujemy się własnoręcznie zrobionymi prezentami: haftem, regionalnymi wyrobami kulinarnymi itp.

Zabijaczki (Polter,Polterbend)

Zwyczaj ten zaczerpnięty jest z Niemiec, lecz kultywowany w kilku regionach Polski. Polega na tłuczeniu szkła przed domem Panny Młodej dzień/tydzień przed ślubem. Miało to zapewnić Parze Młodej ochronę przed złymi mocami. Mało praktyczny obrządek, bo szkoda naczyń, ;) ale dla zabawy można kupić kilka tanich talerzy specjalnie do tego celu.


Wykupiny

Pan Młody tuż przed ślubem przychodzi pod dom Panny Młodej i wręcza świadkowej pieniądze, aby wykupić swoją ukochaną. Panna Młoda powinna się targować, a Pan Młody musi w związku z tym dokładać i dokładać pieniędzy, aż zaspokoi „apetyty”. Tradycja ta może niektórym nie przypaść do gustu, bo nie każda Panna chciałaby być kupowana na pieniądze z domu rodzinnego, ale w ramach zabawy można do celu wykupin użyć po prostu słodyczy lub kwiatów.
Popularnym zwyczajem był również orszak ślubny. Państwo Młodzi wraz z rodziną i bliskimi maszerowali na zaślubiny spod domu Panny Młodej do kościoła. Korzystano również czasem z bryczki lub powozu ciągnionego przez konie. Obecnie zwyczaj ten, choć piękny i widowiskowy, raczej rzadko jest spotykany, szczególnie w miastach. Młodzi jadą zazwyczaj na ślub samochodem, a goście spotykają się dopiero na miejscu ceremonii.

Przystrajanie domu Panny Młodej

Słyszałam również o zwyczaju ozdabiania domu Panny Młodej przez nią samą wraz z bliskimi. Przystrojenie miało być sygnałem dla sąsiadów i przejezdnych, że Panna z tego domostwa wychodzi za mąż, a także żeby Pan Młody przypadkiem nie pomylił domów ;)

Śluby w polskich strojach ludowych

Folklor jest od paru lat utrzymującym się trendem, nie tylko w branży ślubnej. Coraz więcej par, które utożsamiają się ze swoim regionem, są dumne ze swojego pochodzenia, decydują się na ślub w tradycyjnych strojach ludowych. Niewątpliwie jest to oryginalny pomysł. Stroje są przepięknie kolorowe, często wykonywane specjalnie na tę okazję.
Ilustracja elementów ślubu ludowego - wianek i spódnica ze stroju ludowego.

Błogosławieństwo

Zwyczajem katolickim jest błogosławieństwo udzielane przez rodziców Państwa Młodych w domu Panny Młodej. Młodzi klękają przed rodzicami, wysłuchują słów Błogosławieństwa, symbolicznie całują Krzyż, a ich głowy skrapiane są wodą święconą.

Posypywanie Pary Młodej ryżem

Gdy Młodzi przekroczą próg kościoła po ceremonii zaślubin, goście obsypują ich ryżem, co zapewnić ma dostatek i dobrobyt. To tradycja bardzo efektowna i zabawna. Przybierała z czasem różne formy, np.: posypywanie Pary Młodej płatkami kwiatów, drobnymi monetami, czy konfetti (w tym przypadku należy zwrócić uwagę, aby tuba z konfetti była zwrócona w dobrą stronę i nie ogłuszyła żadnego z gości, a tym bardziej Młodych ;). Zastępowanie ryżu jest prawdopodobnie spowodowane tym, że wielu księży prosi, aby go nie używać, gdyż pozostawia to spory bałagan przed kościołem. Podobno także gołębie, które wyjadają pozostający ryż, mogą się nim udusić. Ja najbardziej lubiłam wersję z monetami. Moja Babcia na każdy ślub w naszej rodzinie przygotowuje duży woreczek z drobnymi pieniążkami. Zwykle pomagałam Jej sypać monety, a następnie było mnóstwo zabawy ze zbieraniem. To sympatyczny zwyczaj, sprawiający szczególnie dużo radości właśnie dzieciom uczestniczącym w ślubie. Zbieranie jest oczywiście zadaniem Pary Młodej, lecz często dzieci im w tym chętnie pomagają.

Brama dla auta Pary Młodej

Wielokrotnie sama brałam udział w tej zabawie. Moja Babcia mieszka w bloku naprzeciw dużego kościoła, w którym kiedyś w sezonie śluby były co weekend. Okoliczne dzieci, chcąc między innymi zobaczyć piękną suknię Panny Młodej, czekały aż ceremonia się skończy i Młoda Para wsiądzie do auta. Następnie formowały łańcuch, trzymając się za ręce lub trzymając wstążkę i nie pozwalały przejechać, dopóki nie dostaną cukierków. Znam też wersję dla dorosłych - z butelką wódki : ).
Na ostatnim weselu na jakim byłam spotkałam się z tą drugą wersją. Osobiście wolałabym jednak ta pierwszą, szczególnie jeśli wiecie, że na weselu będzie garstka dzieci – może to być dla nich dobra zabawa. Należy wtedy przygotować się na taką ewentualność, ponieważ nie sądzę, aby dzieci ucieszyły się z butelki trunku dla dorosłych : ).

Ilustracja - brama w postaci łańcucha dla Pary Młodej po wyjściu z kościoła.

To już koniec części pierwszej wpisu o zwyczajach i tradycjach ślubnych. Druga część pojawi się już za kilka dni. Będzie mi bardzo miło jeśli dacie znać w komentarzach, który zwyczaj podobał Wam się najbardziej, a może najmniej?

Zapraszam do przeczytania drugiej części tego posta:
https://bridalblogg.blogspot.com/2018/03/cos-niebieskiego-cos-starego-cos_31.html

Bibliografia:

2 komentarze:

  1. Polterabent! U mnie nie będzie, bo w mieście to trochę kiepsko, ale u kuzynek na wsi był i zabawy było przy tym tyyyyyle! Tłukło się słoiki, stare talerze, nieużywane i zniszczone rzeczy... Zrobiła się z tego dobra rodzinna impreza :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bridal blog , Blogger