Aleksandra i Paweł to młode małżeństwo, które wspólnie tworzy przepiękne cuda rękodzielnicze. Ona- zafascynowana szyciem, haftowaniem, i robieniem na drutach. On – jako stolarz-amator, tworzy z drewna drobne przedmioty, wypala przepiękne wzory (pirografia), a nawet portrety! Oboje studiowali na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, ale to rękodzieło zdobyło ich serca na dobre. Młodej Parze DIY towarzyszyło również w dniu ślubu.
I właśnie o tym chciałabym dzisiaj z nimi porozmawiać.
Zdjęcia: @bridalblogg
Zdjęcia: @bridalblogg
M:1.Rękodzieło jest częścią Waszego codziennego życia, prawda?A: Tak. Rękodzieło było dla mnie przyjemnością już od czasów dzieciństwa. Mama nauczyła mnie haftować krzyżykiem i robić na drutach. Zapaliła mnie do tego! Jednak przez wiele lat nie miałam wystarczająco czasu do rozwoju swojej pasji i wróciłam do tego na dobre podczas studiów. Moja przygoda zaczęła się od hobby, a przerodziła w pracę, z której być może w przyszłości, będziemy mogli się utrzymać. Przez całe życie mówili mi, że to jest niemożliwe, a może jednak się uda… P: Tak, zgadzam się z tym twierdzeniem. Właściwie codziennie coś „dłubię”. Mam własnoręcznie zaaranżowany warsztat w piwnicy i to właśnie tam sobie dorabiam. A zaczęło się wiele lat temu, od działki w lesie. Strugałem sobie miecze z drewna gdy byłem jeszcze małym chłopcem. | M:2.Niedawno odbył się Wasz ślub. Możecie powiedzieć co najbardziej zapadło Wam w pamięć z tego dnia?A: Ślub to taki ciąg. To jest jeden dzień, który składa się z tylu rzeczy, że masz wrażenie, że minął tydzień. Najbardziej w pamięć zapadła mi jednak Msza i przysięga, bo to po nią zebraliśmy się wszyscy tego dnia. ;) P: Dla mnie chyba to, że mieliśmy wszystko tak dobrze przygotowane (haha). Rozmawialiśmy o tym wiele razy i dlatego tak to pamiętam. Wszystko było takie piękne i przepełnione radością, zero stresu. A: Właśnie to – zero stresu. Dobre przygotowanie. Wszyscy się denerwowali oprócz nas. P: Po pierwsze - przygotowanie logistyczne, a drugie – takie nasze wspólne przygotowanie duchowe. A: Wiedzieliśmy, że tego chcemy. Nie było żadnych wątpliwości! Wszystko mieliśmy przegadane i to wprowadziło nas w pewność. Niestety, to nie zdarza się często, raczej nie usłyszysz tego od wielu par. P: Jednak bardzo życzymy i polecamy taki sposób przygotowania innym narzeczonym! |
M:3.Olu, prowadzisz bloga o tematyce rękodzielniczej. Widziałam w jednym z postów, że DIY towarzyszyło Wam w przygotowaniach do ślubu. Mogłabyś opowiedzieć co zrobiliście sami na Ten Dzień ?A: Wszystko (haha). Nie, na szczęście nie wszystko, ale było tego wiele! Przedmioty, które wykonaliśmy własnoręcznie to: skrzynka na koperty, pudełeczko na obrączki oraz dekoracje sali weselnej. Miejsce zabawy ozdobiliśmy sadzonkami ziół – były one także prezentami dla gości. Na stołach można było znaleźć drewniane podkładki, które przycinał Paweł oraz słoiczki – po jogurcikach z popularnego „sklepu z owadem”. Ozdobiłyśmy je koronką i rustykalnym sznurkiem. P: Zrobiliśmy jeszcze napis „Para Młoda”. A: Każda rzecz wymagała zaplanowania, zaprojektowania. Nawet nasz pierwszy taniec został przygotowany na zorganizowanych przez nas próbach we współpracy z moją świadkową, która jest instruktorką tańca. Także nic za to nie zapłaciliśmy! | P: Dodatkowo wielką frajdą dla wszystkich były tutki z płatkami róż, którymi obsypali nas goście przy wyjściu z kościoła. Na czas Eucharystii przygotowaliśmy też śpiewniki. Nasi przyjaciele ze wspólnoty pomogli nam w przygotowaniu oprawy mszy, a my wybraliśmy pieśni. Dzięki śpiewnikom każdy mógł towarzyszyć zespołowi. A: Była to też świetna pamiątka. Na ich potrzebę zaprojektowałam logo i zamieściłam w środku czytania i psalmy.M:4.Byliście zadowoleni z efektów ? Wszystko udało się zrealizować?P: Efekt przerósł nasze oczekiwania, niemal wszystko wyszło rewelacyjnie. A: Zawiodły jedynie małe drobnostki. Niestety część przesadzonych przez nas sadzonek ziół z powodu złej pogody umarła… Zależało mi również na filmiku dla rodziców, jednak zabrakło nam na to czasu. P: Na szczęście podczas uroczystości powiedzieliśmy coś od serca i też całkiem ładnie wyszło. ;) A: Poza tym, dzięki wodzirejowi było dużo innych atrakcji przygotowanych w podziękowaniu dla rodziców i gości, na przykład przepiękny świetlisty taniec. Wszystko wyszło bardzo romantycznie. |
Zdjęcie: WEDLIGHTSTORY.PL
M:5.Ile czasu musieliście przeznaczyć i jak wcześnie zacząć by zdążyć ze wszystkim do ślubu?
P: Półtora roku do dwóch żeby zdążyć rezerwować salę, fotografa, kamerzystę i wodzireja, na których bardzo zależy parze. I oczywiście zgarnąć korzystną cenę.
A: Jeśli masz wokół siebie osoby, które Ci pomogą, nie potrzebujesz aż tyle czasu. Jednak w naszym przypadku, kiedy jesteś pierwszy w swoim gronie, a chcesz coś w dobrej cenie i w dobrym guście to trzeba poświeci dużo czasu na resaerch.
P: Przed decyzją trzeba obejrzeć każdą sale, przejrzeć zdjęcia, pojechać na miejsce i zobaczyć to za żywo. Być może nawet zapytać kogoś znajomego o opinie. To wbrew pozorom zabiera sporo czasu.
M:6.Czy ktoś Wam pomagał? Rodzina? Znajomi?
P: Wcześniej powiedzieliśmy, że wszystko zrobiliśmy sami, to teraz wypadałoby powiedzieć, że wszyscy nam pomagali(haha).
A: Logistyka i większość pomysłów były nasze, ale potrafiliśmy prosić o pomoc wiele osób.
P: Wszyscy bardzo chętnie brali się do pomocy, pytali czy czegoś potrzebujemy.
No po pierwsze: rodzice – wsparli nas finansowo i duchowo. |
A: Bardzo doceniamy to, że liczyli się z naszym zdaniem. Szanowali nasze decyzje. To jest ważne. Jeżeli jakiś rodzic chce pomóc swoim dzieciom to niech po prostu ich pyta i słucha. Wtedy z pewnością znajdzie zadanie dla siebie! Na przykład: moja Mama i Ciocie pomagały mi przy dekoracjach. To było ich zadanie.
Bardzo istotną sprawą była logistyka cukiernicza. Znowu z powodu cięcia kosztów nie zakupiliśmy na wesele deserów, za to poprosiliśmy całą rodzinę i znajomych o upieczenie ciast.
P: Dla mnie to było podwyższenie jakości! Jakie ciasta smakują bardziej? Te zrobione przed Babcię, Ciocię czy Mamę! Dużo pomocy otrzymaliśmy też od naszej wspólnoty. Pomogła z przygotowaniem oprawy kościelnej i muzyki. O pomoc poprosiliśmy również kapłanów. Jeden z nich spowiadał podczas ślubu – widzieliśmy, że parę osób z tego skorzystało.
A: Kiedy tak rozmawiamy i przypominam sobie te wszystkie zadania, to nachodzi mnie refleksja, że to jest naprawdę ogromne dzieło. Jeżeli ktoś pracuje na etat, cierpi brak czasu, ale ma fundusze to naprawdę się nie dziwię, że zatrudnia konsultanta ślubnego!
|
Zdjęcie: WEDLIGHTSTORY.PL
M:7.Myślicie, że udało Wam się w ten sposób zaoszczędzić trochę pieniędzy?
A: Zaoszczędziliśmy naprawdę dużo! To wesele mogłoby kosztować półtora razy więcej. Nam jednak, jako studentom, zależało na konkretnym, zaplanowaniu budżetu. Oczywiście staraliśmy się go za wszelką cenę nie przekraczać.
M:8.Gdybyście mogli, zmienilibyście coś Czy może zrobilibyście więcej rzeczy własnoręcznie?
A: Chciałam zrobić zaproszenia i księgę gości, niestety nie starczyło na to czasu i funduszy.
P: Był też pomysł na Fotobudkę. Ola chciała samodzielnie przygotować do niej akcesoria.
A: Ale jeżeli chodzi o podwykonawców, to wszyscy byli cudowni! Polecamy ich serdecznie i reklamujemy gdzie się da.
P: Wszyscy podwykonawcy to byli młodzi ludzie z nowymi firmami, które się dopiero rozkręcały. Widzieliśmy, że mają talent i potencjał.
A: Właśnie takie osoby chcieliśmy wspierać!
M: Sami chcecie wystartować ze swoją firmą więc wiecie jak to jest.
P: Dokładnie
| M:9.Polecilibyście rękodzieło na ślub moim czytelnikom ?A: Bardzo! To fenomenalna rzecz dla przyszłego małżeństwa. P: Tak. To nas do siebie zbliżyło. Te wszystkie godziny spędzone nad planowaniem. A: Jest to też dobra okazja, żeby się poznać z innej strony. P: Można dowiedzieć się jak sobie radzić w takich sytuacjach, gdy jest dużo rzeczy na głowie. Terminy gonią. A poza tym, im więcej włoży się w coś siły, energii i czasu, tym bardziej podnosi to wartość. A: Doceniali to nasi najbliżsi i my to doceniamy. Do tej pory mamy pamiątki z tego dnia. To też popchnęło nas w nowe rzeczy. P: Poza tym jak ktoś myśli, że nie ma takich zdolności, ani cierpliwości żeby coś stworzyć, to może i tak warto spróbować? Można zrobić samodzielnie jakieś proste rzeczy lub ewentualnie wybrać coś z naszego katalogu rękodzielniczego. ;D M: Przyjść do Oli na kurs szycia :D A: Ooo dokładnie. M: Dziękuje bardzo Wam za te rozmowę i mam nadzieje na przyszła współprace. Życzę Wam natchnienia do tworzenia i szczęścia na nowej drodze życia! |
Jeśli spodobały Wam się pomysły Oli i Pawła odsyłam Was na stronę Oli [link] oraz bloga rekofaktura [link], gdzie znajdziecie pełno inspiracji i „przepisów” na DIY - nie tylko ślubne. Jeżeli obawiacie się, że Wasze umiejętności manualne są niewystarczające to serdecznie zachęcam do zamówienia personalizowanych produktów tworzonych ręcznie. Na przykład u moich rozmówców - Aleksandry i Pawła @rekofaktura [Instagram] lub wziąć udział w rozmaitych warsztatach rękodzielniczych prowadzonych w Rękofakturze.
Zdjęcia: @bridalblogg winietki: zmilosci.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz